my site

Kosmiczna Tajemnica

 Fajny film wczoraj widziałem – zaczynały się kiedyś skecze w radiowej Trójce. I właśnie film, który widziałem kilka dni temu nie daje mi spokoju (a może raczej daje spokój totalny, ale o tym za chwilę).  To „Interstellar” w reżyserii Christophera  Nolana, o międzygalaktycznej podróży przez czarną dziurę. Zostawmy na boku jego fabułę, która  nie oparła się ciętym słowom krytyków filmowych. Jest tam jednak coś innego, co mnie osobiście bardzo fascynuje. A mianowicie - Kosmos. Pokazany w przepiękny sposób, i do tego podobno fachowy, bo wizualizacja czarnej dziury  była konsultowana z Kipem Thornem, fizykiem specjalizującym się w tej dziedzinie. Kontemplacja tegoż Kosmosu, z czarną dziurą na czele stawia mnie wobec czegoś niepojętego i nieogarniętego. Zmusza do wyobrażenia sobie bezmiaru przestrzeni, poczucia lodowatości o temperaturze zera absolutnego,  usłyszenia muzyki sfer wybrzmiewającej totalną ciszą. Sama próba kontaktu sprawia, że przez głowę przechodzą pytania największego kalibru: czym lub kim byłem zanim się urodziłem, czym będę po śmierci, czym jest to wszystko co mnie otacza, co nazywamy rzeczywistością. Aż natrętne staje się poczucie, jakby pod spodem tych namacalnych zwykłych codziennych rzeczy było coś jeszcze. Tajemnica.

              Jakież było moje zdziwienie kiedy kilka dni później wpadała mi w ręce książka Carla Gustava Junga „Wspomnienia, sny, myśli”. I w otwartym na chybił-trafił rozdziale  książki jednego z ojców współczesnej psychologii przeczytałem coś takiego: „Jest rzeczą ważną, byśmy mieli  jakąś tajemnicę i przeczucie czegoś niepoznawalnego. Nasze życie przeniknięte jest wtedy czymś ponadosobowym numinotycznym. Jeśli ktoś nigdy tego nie doświadczył, doprawdy przegapił coś istotnego. Człowiek musi czuć, że żyje w świecie, który pod pewnym względem jest tajemniczy, że w świecie tym dzieją się – i mogą być doświadczane – rzeczy, które nie doczekają się wyjaśnienia, i to bynajmniej nie tylko takie rzeczy, które ograniczają się do kręgu naszych oczekiwań – to co niesłychane, też należy do tego świata, albowiem wtedy tylko życie jest pełne. Dla mnie świat od samego początku był nieskończenie wielki i nieobjęty.”

Dla mnie też taki jest, a moją furtką do poczucia tej Tajemnicy jest między innymi Kosmos. I mimo, że jest tak niemożliwy do ogarnięcia umysłem, to jednak jest już jakimś przybliżeniem Tajemnicy. Przybliżeniem, które mogę poczuć. Mogę się zapytać siebie – jak to jest być częścią Kosmosu? Jak to jest czuć go w sobie? Czuć jak mnie przenika? I obserwować co się wtedy ze mną dzieje.  Mnie samego ogarnia wtedy ogromny, totalny spokój. Spokój, który pozwala dostrzec piękno otaczającego świata, jego misterną konstrukcję i doskonałość. I pozwala do końca zrozumieć słowa z Księgi Rodzaju: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.”  

 Kosmos z hollywoodzkiej produkcji okazał się nieoczekiwanie moją bramą to Tajemnicy.  A czy wiesz gdzie jest Twoja? Co powoduje, że zaczynasz mieć to przeczucie niepoznawalnego? Czy znajdujesz to w kontakcie z przyrodą? Dotykasz tego poprzez modlitwę lub medytację? A może czujesz to w miłości? Poszukaj, bo warto.