my site

Kocham, żeby poznać

Znów będzie o miłości:) Mimo wszystko my w Polsce ciążymy jednak ku Zachodowi i z jego kulturą i sposobem myślenia się utożsamiamy. A tenże sposób jest zdominowany m.in. przez wartości takie jak: poznanie i zrozumienie. A można inaczej.

Przykładem niech będzie cytat o Maksymie Wyznawcy, wschodnim teologu, z książki "Oddychać imieniem" M. Nawary OSB: " Niezwykły intelektualista i filozof. On to, człowiek niezwykłej wiedzy, mówił o tym, że prawdziwym poznaniem jest miłość. Znów paradoks. Miłuję dlatego, żeby poznać, nie odwrotnie: poznaję po to, żeby miłować. To są dwie różne rzeczy.
Teologia Zachodu podkreśla aspekt poznania. Trzeba poznać, aby miłować. Na Wschodzie ojcowie syryjscy mówią: najpierw musisz ukochać najpierw musisz zostać pociągnięty. Jezus mówił bardzo często: "Pójdź za Mną." Ani celnik Mateusz, ani rybacy znad Morza Galilejskiego nie wiedzieli jeszcze, kim jest Jezus, ale pozwolili się pociągnąć, dali się wprowadzić w tajemnicę, po to żeby dopiero potem zrozumieć, a nie odwrotnie.
Istnieje jednak pewne ryzyko także w tym pójściu "żeby kochać, aby rozumieć, a nie odwrotnie". Dlatego, że wtedy wyruszasz w nieznane, dajesz się pociągnąć w coś, co najczęściej cię przekracza, co jest niezrozumiałe, co jest tajemnicą, co nie pozwala się wytłumaczyć. Wtedy musisz skapitulować, choćbyś miał tak wielki mózg jak Maksym. Ale to jest droga otwarta ku pełni poznania. Inna droga jest ślepą uliczką zatłoczoną przez uwięzionych w korku intelektualistów. "
 
Z mojego punktu widzenia to zachodnie "poznać, żeby miłować" jest w pewnym sensie próbą kontrolowania rzeczywistości, także tej boskiej. Muszę wiedzieć w co się pakuję, być pewnym, bezpiecznym. Oczywiście ten sposób ma swoje ogromne plusy, ale z drugiej strony ten brak zaufania czegoś nas pozbawia. Wschód uczy nas czegoś innego - adorowania tajemnicy, adorowania życia. Dopiero wtedy można doświadczyć go w pełni.
 
Można tak spojrzeć na nasze życie, na pracę, związki, różne życiowe przemiany, których się boimy. Zamiast wkładać nadmierny wysiłek w ich zrozumienie, można je przeżywać w całej ich pełni. Weźmy chociażby związki. Można analizować czy ona mnie kocha, czy on jest dla mnie odpowiedni, czy nasza relacja ma rację bytu etc. Jeśli się na tym za bardzo skupimy jakże łatwo jest zagubić to coś tajemniczego między dwojgiem ludzi. Co więcej, z powodu racjonalnych powodów można przekreślić relację, która nas do siebie woła. A co gdyby odwrócić kolejność - zamiast próbować poznać człowieka, by go pokochać - po prostu go kochać, po to by go w ten sposób poznać.
Oczywiście w przypadku miłości między dwojgiem ludzi to "pójdź za mną" jest dużo łatwiejsze, bo działaja hormony i biologiczne instynkty. Jednak niektórym osobom, szczególnie dość świadomym, łatwo przegiąć w drugą stronę - analizowania partnera/partnerki i całej relacji. Kiedy spotykasz nową osobę i serce bije żwawiej, nie masz zielonego pojęcia co was będzie łączyć i na jak długo. Czy to matka/ojciec twoich dzieci, czy może osoba, z którą przeżyjesz płomienny romans? Czasami żartuję, że relacje mają swój termin przydatności do spożycia, tylko niestety nie piszą tego na opakowaniu:) Nie wiesz co to będzie i ile będzie trwało. Możesz w to wejść i się przekonać, a możesz próbować najpierw się przekonać, żeby dopiero się ostatecznie zdecydować. Wschód czy Zachód? Jak wolisz?